Od poprzedniej wizji minęły trzy dni. Nikomu nie powiedziałem co widziałem. Nie chciałem ich martwić. Dzisiaj mam randkę z Patricią. Znowu jesteśmy razem i całkiem dobrze nam się układa. Nie daje mi spokoju myśl, że mogłoby jej się coś stać. Ta wizja. Jej nieruchome oczy skierowane na mnie.
- Cześć. - powiedziała Patricia. Gdy na nią spojrzałem zaniemówiłem. Wyglądała przepięknie. Założyła sukienkę, którą kupiłem jej na urodziny, kiedy odwiedziła mnie w Ameryce.
- Łał. - tylko tyle zdołałem wyjąkać.
- Łał? Tylko na tyle cie stać? - powiedziała a ja spanikowałem. Co mam jej powiedzieć. Nagle Paticia zaczęła się śmiać. - Twoja mina. Szkoda, że nie miałam apratu.
- Jak możesz? - powiedziałem, z udawaną złością. - Idziemy?
- Tak. - powiedziała, a ja wziąłem jej dłoń w swoją i ruszyliśmy. Na łące z tyłu szkoły zrobiłem mały piknik. Była to niespodzianka. Kiedy zaszliśmy na miejsce Patricia wygląda na zaskoczoną. Czyli się udało. Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Nagle poczułem jak mój telefon wariuje w kieszeni. Na wyświetlaczu pojawił się znany mi skrót K.T. Przeprosiłem Patrcie i odebrałem telefon.
- Tak? - zapytałem do słuchawki.
- Eddie! Eddie! Pomóż mi! Proszę! - usłyszałem przerażony głos K.T.
- Co się dzieje? Gdzie jesteś?
- W szkole. - usłyszałem tylko tyle bo nagle się rozłączyła. Nie czekając ani chwili ruszyłem w kierunku szkoły.
- K.T.! Gdzie jesteś? - krzyczałem.
- Tutaj! - usłyszałem jej głos za zasłoną sceny. Od razu tam pobiegłem. Ostrożnie odsłoniłem zasłone. K.T. siedziała zwinięta w kącie przy ścianie.
- Co się stało? - podszedłem do niej.
- To tam jest. - powiedziała przerażona i pokazała w kierunku drzwi do naszej klasy.
- Ale co tam jest?
- To! - powiedziała przerażona a ja się odwróciłem w kierunku w którym wskazywała. Przed nami pojawiła się jakaś postać. Strasznie mi kogoś przypominała ale nie mogłem od razu skojarzyć.
- Czego chcesz? - zapytałem.
"Musisz odnaleźć skarb. Wojna się zbliża"
Usłyszałem tak znany mi głos. Jednak teraz nie brzmiał w mojej głowie. Przede mną stał Ozyrys.
"Szukaj."
Powiedział jeszcze i zniknął. Spojrzałem na K.T. Siedziała skulona i płakała.
- Już dobrze. - powiedziałem i ją przytuliłem.
- Dziękuję. - powiedziała i jej usta zaczęły zbliżać się do moich. Pocałowała mnie. K.T. moja przyjaciółka mnie pocałowała.
- A więc tak wolisz spędzać randki ze swoją dziewczyną? Całować się z inna. - uslyszałem głos Patrici. Natychmiast odwrwaliśmy się od siebie z K. T. Spojrzałem na Patricie. Patrzyła na nas a w jej oczach było widać łzy.
- Gaduło to nie tak. - wstałem i podbiegłem do niej ale ona się odsunęła.
- A niby jak? I nie mów tak do mnie.
- Dobrze Patricia, posłuchaj. - zacząłem spokojnie.
- Nie chcę cię słuchać! - powiedziała i uciekła. Odwróciłem się, żeby zobaczyć co robi K.T. Ale ona też zniknęła. Rozejrzałem się dookoła. Nie było nikogo poza mną. Zostałem sam. Znowu.
----
Pomysł na kolejny rozdział przesłała mi Łucja Rak.
Dziękuję.
Trochę pozmieniałam, ale główny wątek został. :)
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Komentujcie. :)