środa, 19 czerwca 2013

XVI

Patricia:
Patrzyłam jak lekarze walczą o życie Eddiego. Reanimacja trwała długo. Zbyt długo. Widziałam, że to już koniec. Łzy znowu poleciały mi po policzkach. Kolejne uderzenie i...

Eddie:
Poczułem mocne uderzenie na klatce piersiowej. Natychmiast otworzyłem oczy. Znajdowałem się w jakieś białej sali, a nademną stało wielu ludzi. Nagle podbiegła do mnie Gaduła i mnie przytuliła, trochę za mocno ale było to miłe. 
- Eddie! Nareszcie. Myślałam, że cię straciłam. - jej policzki i oczy były mokre od łez. Płakała? Przeze mnie? Właściwie co się stało. Pamiętałem tylko sztylet wbijający mi się w brzuch i ciemność, a później łąkę i Ozyrysa. Rozmowa o sercu lżejszym od pióra.
- Eddison. Jak się cieszę. - do sali wszedł mój ojciec.
- Co ty tu robisz? Powiedziałeś mi, że mnie nienawidzisz, że nigdy nie chciałeś syna. - powiedziałem cicho.
- Eddie. To nie tak. Nie wiem dlaczego to powiedziałem. Nie byłem wtedy sobą. Kiedy wszedłeś do biura poczułem ogromna złość na ciebie. Powiedziałem coś co nawet nie przyszłoby mi na myśl. Jesteś moim synem. Jedynym dzieckiem. Kocham cię, Eddison. - nie wiedziałem co o tym myśleć. Najpierw mówi mi, że nie chce mnie znać a teraz, że mnie kocha. 
- Dziękuję, że przyszedłeś. - tylko tyle zdołałem powiedzieć. Chciałem się podnieść jednak jak tylko się poruszyłem poczułem olbrzymi ból w brzuchu. 
- Nie wstawaj. Musisz odpoczywać. - powiedziała Patricia a w jej oczach widać było troskę. Wróciłem do mojej poprzedniej pozycji i spojrzałem na miejsce z którego promieniował ból. Na moim brzuchu znajdował się średniej wielkości plaster. Dotknąłem tego miejsca. Zabolało.
- Jak to się stało? Kto ci to zrobił? - zapyała Pat. Przypomniała mi się wizja. Lustro. Duży pokój. Miecz. Krzyki. Złoto. Mężczyzna. Sztylet. Przed moimi oczami pojawiły się obrazy. Wielka wojna. Wojna bogów. Miecz Ozyrysa. Ciemne słońce. Chaos. Zniszczone miasta. Przerażeni ludzie. Martwi ludzie. Martwi przyjaciele. Martwa Patricia. Wcielenie Ra. Wcielenie Ozyrysa. Ja. Przenaczenie. Nic z tego nie rozumiałem. Jestem wcieleniem Ozyrysa. Posiadam jego moc. Historia lubi się powtarzać i powtórzy się jeśli nie zdołam odnaleźć skarbu Ozyrysa. Wiem już, że jest nim laska i bicz. Ale nie mam pojęcia gdzie szukać. Ozyrys mnie poprowadzi. Muszę tylko czekać na kolejną wizję. Oby tylko nie była tak bolesna.
"Wybacz, mój synu. Musiałeś umrzeć aby się ze mną spotkać."
Usłyszałem znajomy głos w głowie.
- Eddie? Wporządku? - zapytał tata.
- Tak. Jasne. - odpowiedziałem.
"Wiem, że wypełnisz zadanie. Jesteś wyjątkowy. To twoje przeznaczenie."

---
Nie miałam dzisiaj dodać rozdziału, jednak nadchnęły mnie komentarze pod poprzednim rozdziałem.
Dziękuję Wam. Nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy. Lubię wejść na bloga i zobaczyć, że są nowe komentarze. Od razu na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Szczerze się do monitora. 
Mam nadzieję, że z czasem będzie ich jeszcze więcej.
Dziękuję Wam za to.!
Kocham Was. :) <3

10 komentarzy:

  1. Hmmm warunek za warunek .. Obiecuję Ci , że będzie więcej komenatrzy przynajmniej o dwa więcej jak na razie . jeśli będziesz dodawała częściej swoje megaa super opowiadania i posty na drugiego bloga umowa stoi ? : DD :)) i oczywiście jak zwyklee superrr *:* wprost boskieee <333 *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się dodawać co drugi dzień a jeśli mi się uda i będę miała, że tak powiem wenę to może nawet codziennie.

      Usuń
  2. Super!Dodaj szybko kolejny!Najlepiej dziś albo jutro!

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne,świetne,genialne,cudowne,super itp Pisz dalej :DDDD

    OdpowiedzUsuń
  4. Realy amazing :*boskie opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  5. Super <3
    postaraj się dzisiaj next dodać, bo są mega *.* <3

    OdpowiedzUsuń
  6. niesamowity możesz zostać scenarzystką :-*

    OdpowiedzUsuń
  7. wyjdzie że jestem beksą, ale co tam, ja się popłakałam. <3 mogłabyś zostać scenarzystką. opowiadania są cudowne, i mogłabyś zrobić własny 4 sezon <3

    OdpowiedzUsuń